Starsze pokolenia zapewne pamiętają, jakim utrapieniem była wizyta u stomatologa. Zabiegi zazwyczaj wykonywano bez znieczulenia, wskutek czego pacjenci cierpieli niemiłosiernie na niewygodnych, nieprzystosowanych do długich operacji fotelach. Strach przed specjalistą utarł się na tyle mocno w świadomości wielu Polaków, że do dziś podchodzą oni z rezerwą do tego typu lekarzy, choć w materii postępowania z dolegliwościami jamy ustnej sporo się zmieniło.
Neutralizowanie bólu
Obecnie odwiedziny w gabinecie nie wywołują lęku – najlepszym potwierdzeniem tej tezy są dzieci. Nie mają żadnych problemów z ubranym na biało miłym panem bądź panią, przeświadczone, że ta wspaniała osoba chce ich dobra, nawet jeśli w trakcie odwiedzin mogą poczuć niewielki dyskomfort. Podawane miejscowo znieczulenie eliminuje ból. Wbicie igły w dziąsło celem zaaplikowania środka jest krótkotrwałe i przypomina ukąszenie komara, które każdy wytrzymuje, nierzadko nawet go nie rejestrując. Wygodne siedzisko sprawia, że zatapiamy się w materiale, przyjmując najlepszą dla nas pozycję. Poszczególne urządzenia działają cicho i sprawnie, a ssawki odprowadzają ślinę, zapobiegając zadławieniu.
W XXI wieku całkowicie innego znaczenia nabiera termin „dentysta”. Dolny Śląsk jest świetnym przykładem technologicznej metamorfozy tej specjalizacji. Tamtejsze gabinety wyznaczają nowoczesne trendy dla podobnych placówek zlokalizowanych w całej Polsce.
Kiedy znieczulenie przestaje działać
Stosunkowo niedawno rozwiązano kolejny problem. Osoby po zabiegach często skarżyły się na ból w jamie ustnej. Nie było w tym niczego nadzwyczajnego, przecież lek uśmierzający przestawał działać, a pomiędzy zębami ziała rana, której gojenie trochę trwało. Poradzono sobie z kłopotem. Powszechnie wśród specjalistów zwany preparat PRF pobudza wzrost tkanek, toteż pacjent szybko przestaje odczuwać dolegliwości pooperacyjne. Tego typu usługi oferuje tylko profesjonalny dentysta. Dolny Śląsk także w wymienionym wyżej aspekcie jest daleko przed resztą stawki z pozostałych województw.