Jak pomóc alkoholikowi?

Pozorna troska?

Alkoholik rzadko dostrzega swój problem, a zdecydowanie częściej stara się go wykluczyć, pomimo że rodzina staje na głowie, żeby przemówić mu do rozsądku. W jego oczach najbliżsi, ciągle mówiący mu o terapii lub abstynencji, są jak natrętne muchy, od których nie sposób się odpędzić. Prawdopodobnie niespecjalnie odczuwa, że cokolwiek wymyka mu się spod kontroli, a codzienne spożywanie alkoholu nie jest rytuałem dla zdrowia, lecz nałogiem, który należy leczyć.

Konfrontacja z konsekwencjami

Najczęściej na nic zdają się błagania czy szantaże emocjonalne, bo tylko dodatkowo nakręcają alkoholika do wypicia kolejnych ilości, aby jak najszybciej pozbyć się złych emocji i poczucia winy. Lepszym rozwiązaniem jest zostawienie go samego w zmaganiach z brutalną rzeczywistością, która nadejdzie przy wytrzeźwieniu. Jeśli obudzi się gdzieś na przystanku bez telefonu, zegarka oraz butów, będzie to wyłącznie jego wina. Podobnie musi znieść wszelkie reprymendy szefa w pracy po całej nocy spędzonej na libacji alkoholowej. Tymczasowa wyprowadzka rodziny i ucięcie na kilka dni kontaktu również mogłoby mu dać do myślenia.

Złożenie wniosku

Jednym z ostatecznych możliwości jest zgłoszenie się do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych z wnioskiem o sądowe skierowanie na leczenie alkoholika. Potrzeba do tego konkretnych dowodów, że uzależniony np. przyczynia się do rozpadu rodziny, demoralizuje potomstwo albo zakłóca spokój czy porządek publiczny. Wówczas komisja zadecyduje, czy taką osobę należy wysłać do ośrodka na terapię alkoholową. Jeśli natomiast dostanie taki nakaz, a spróbuje się od niego uchylić, może zostać zaprowadzona tam przez policję przymusowo.